Samomiłość – termin ten często jest używany jako określenie masturbacji, ale ja dziś chciałabym po niego sięgnąć w innym kontekście. Mamy Walentynki , święto zakochanych… i chcę Was namówić do pielęgnowania miłości do siebie samego.
I nie, zupełnie nie chodzi mi o rozdmuchiwanie swojego ego i życie w przeświadczeniu „jestem najlepsza/-y”. Nie chodzi też o to, by postrzegać siebie jako ideał pod każdym względem. Nie chcę Was namawiać do bycia dumnym (w tym negatywnym ujęciu)! Mówię dziś o akceptacji, o przyjęciu siebie jako „najlepszej wersji siebie samego”. Można to opisać słowami, które są też ładnymi hasztagami używanymi przez influencerki i blogerki #jestemdosc (Matko Jedyna) i #iamenough (Martyna Wojciechowska).
Bycie świadomym swoich mocnych stron jest dobre i potrzebne, tak samo jako świadomość własnych słabości. Istnieje jednak ogromna różnica pomiędzy świadomością słabych stron a katowaniem się nimi. Tymczasem w procesie socjalizacji jesteśmy tresowani do myślenia o sobie źle. Bo „samochwała w kącie stała”; nieładnie tak dobrze o sobie mówić; bo „dostałaś 5 – super, ale popatrz – Kasia ma 6!”. Rozumiecie o czym mówię? Krok po kroku jest nam odbierane przekonanie, że jesteśmy dobrzy tacy jacy jesteśmy. Krok po kroku uczy się nas (zwłaszcza kobiety), że inni ludzie mają prawo ciągle nas oceniać, zwłaszcza nasz wygląd, a naszą rolą jest dopasowywanie się do ich ocen i oczekiwań. Jednocześnie nie wypada zbyt dobrze mówić o sobie, a nawet jak Ci ktoś powie komplement, to lepiej go trochę spłycić…
„Oh, ta bluzka ładna? No dzięki, ale wiesz taka jest stara! Ma już z 7 lat! No i kupiłam ją w lumpeksie!” – standardowa odpowiedź Polki i Polaka na komplement. Skromność to przecież wartość nadrzędna.
Myślę, że tresowanie ludzi do bycia skromnymi i zawstydzonymi, gdy podczas rozmowy rekrutacyjnej mają wymienić swoje mocne strony jest błędne. Odbiera nam wiarę w siebie, poczucie własnej wartości i przekonanie o własnej sprawczość. Dlatego chcę Wam powiedzieć: to jest bardzo w porządku myśleć i mówić o sobie dobrze. To jest bardzo dobrze lubić siebie i szanować!
I dziś, w dniu świętowania miłości, chciałabym namówić Was do rozbudzenia w sobie samomiłości. Takiej dojrzałej miłości, jak w przypadku pary z długim stażem, która dobrze zna możliwości i słabości drugiej strony i kocha mocno mimo tego (a może właśnie dlatego?).
Spójrz na siebie przychylnie, jak na bliską przyjaciółkę / przyjaciela. Popatrz na swoje ciało i pomyśl, ile dzięki niemu przeżyłaś/-eś. Ile wspaniałych i trudnych doświadczeń za Wami. Ile wysiłku, ile łez i ile gromkiego śmiechu. Pomyśl o tym jakie jest wspaniałe i dzielne. Tak, pomimo tej fałdki której tak nie lubisz, pomimo tego, że nie przypomina ciał z Instagrama! Ono jest wystarczająco dobre właśnie takie jakie jest dziś! Popatrz na nie i zauważ ile dla Ciebie robi każdego dnia, jakże zachwycającą konstrukcją jest, jak precyzyjną i niezwykłą! Twój mózg pracuje bez wytchnienia: pompuje krew, pozwala Ci oddychać. Chodzisz, ruszasz się, przytulasz innych. Żyjesz. Doświadczasz. To wszystko robisz, bo masz ciało. Ono niesie Cię przez życie. Czy naprawdę zasługuje tylko na niechęć i przytyki?
Pomyśl dziś o tym wszystkim co przyniosło Ci życie. O tych dramatach i komediach, które są za Tobą. O ludziach, o zdarzeniach, o tym co miało Cię zabić, ale tego nie zrobiło. O tym co Cię radowało i raduje.
Pomyśl o sobie jak o przyjaciółce / przyjacielu i popatrz życzliwie na swoją drogę. Trudną, bo nikt z nas nie idzie łatwą drogą (choć tak łatwo jest w ten sposób ocenić życie innych ludzi). Pomyśl o tej drodze pełnej radości i łez, którą idziesz przez życie. O pokonanych trudach i spełnionych marzeniach.
Masz to? Więc teraz spójrz na siebie taką / takim jakim jesteś dziś. I przyjmij to wszystko, co w sobie nosisz. Może Cię to trochę wzruszy i uronisz kilka łez? Dobrze, popłacz. Może rozbawi? To też jest okey!
Daj sobie dziś prawo polubić siebie i zatroszczyć się o własne potrzeby i granice. Daj sobie prawo do wolności czucia się dobrze w swoim ciele. To wszystko jest kwestią decyzji. Być może tę decyzję będziesz musiała / musiał podejmować każdego dnia na nowo, ale warto to robić do czasu, aż wejdzie Ci w to nawyk. Nie masz lepszego kompana na życie niż to ciało i to, kim jesteś. Jesteś niepowtarzalną, jedyną i najlepszą wersją siebie.
Ukochaj się czule i z troską. Z okazji Walentynek i każdego innego dnia.